Tragiczna śmierć dodała patosu do jego postaci. Obrósł w legendę, ale czy był naprawdę aż tak rewelacyjnym aktorem? Według mnie lepszymi do niego są na przykład Gajos, Lubaszenko czy Więckiewicz nawet.
To były inne czasy, ludzie myśleli inaczej, były zupełnie inne priorytety. Może się nam wydawać, że nie był wybitnym aktorem, bo nie znamy "osobiście" magii tamtych lat. A Cybulski aktorem był genialnym (nie twierzdzę że Gajos lub Więckiewicz nimi nie są). Każdy ma swój czas. Takie jest moje zdanie.
Osobiście magii tamtych lat nie znam, fakt - nie znam nawet lat 90', ale nie uważam Cybulskiego za jakąś super legendę, dostawał główne role, był wyrazisty. Tylko czy aż? Dla mnie wielu było podobnych mu talentem, a nawet i lepszych.
Masz rację - wielu było aktorów lepszych lub podobnych. Ale chyba nikt nie wyróżniał się grą tak jak Cybulski. On sam za życia stworzył swoją hm.. legendę, jeżeli można to tak nazwać. Był inny, niż pozostali aktorzy. I choć byli od niego lepsi - nikt nie był taki inny jak on. I przez to był wyjątkowy. Przez to był poprostu świetnym aktorem. Pozdrawiam
Ja bardzo cenię go za aktorstwo i nie znam okoliczności jego śmierci. Więc jesteś w błędzie twierdząc że dzięki jakiejś tragicznej śmierci stał się docenianym i lubianym aktorem.
Wiadomo, był charakterystyczny i dobry, ale jego śmierć dodała patosu do całej jego twórczości. Był awanturnikiem, dobrym aktorem i tragicznie zginął, to wszystko przyczyniło się do tego, że uznawany jest za postać jeszcze większą, jaką był w rzeczywistości.
Możne zabrzmieć to cynicznie, ale nie taki zamysł mojej wypowiedzi: uważam, że śmierć pozwoliła szerokiej widowni wyidealizować jego postać i zrobić z niej świątynię kultu.
Nawet nie śmiem mówić, że jest słaby. Jest bardzo dobry, ale na pewno w pewnej mierze przesadzony. To moja opinia.
Owszem brzmi to nieco cynicznie, ale taka prawda. W przypadku gwiazd kultury masowej (filmu i muzyki) śmierć w młodym wieku obrasta legendą. Zawsze. Tym bardziej jeśli jest to śmierć tragiczna lub w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. A za legendą z kolei idzie patos.
Przykładów można mnożyć od początków kina: Rudolf Valentino, James Dean, Marilyn Monroe, River Phoenix, Heath Ledger, nasz Zbyszek Cybulski i kilka bardzo dobrze zapowiadających się gwiazd polskiego ekranu sprzed okupacji, które niestety wojny nie przetrwały, jak Ina Benita czy Zbyszek Rakowiecki.
Oczywiście można spekulować jak potoczyłyby się ich kariery, gdyby dane im było żyć dłużej. Czy byliby coraz lepsi z filmu na film, czy też wręcz odwrotnie, po kilku kolejnych odeszliby w zapomnienie. Ale bazować musimy na tym, czego udało im się dokonać. A w przypadku Cybulskiego (moim zdaniem) - jest się czym pochwalić ;P