Po wybitnej roli Maćka Chełmickiego nie dał rady zagrać na miarę tamtej kreacji aktorskiej. Co więcej jako aktor się nie rozwijał a świadkowie mówią wprost, że miał problemy z zapamiętaniem tekstu. To Cybulski na jednym ze spektaklów miał zwrócić się wprost do publiczności, że przeprasza ale się pomylił. Czy na taką nonszalancję pozwolili by sobie zawodowcy? Wajda , który wynalazł Cybulskiego dla światowej widowni musiał nie mieć cierpliwości - współpracowali przy rolach teatralnych i stąd już nie znajdywał dużych roli dla Zbyszka w filmach. Po latach oczywiście Andrzej twierdził w różnych wywiadach i publikacjach, że nie miał pomysłu, że żałuje. Dodawał przy tym , że w Hollywood to by Cybulskiemu karierę zrobili. To wyjątkowo infantylne i idealizujące machinę Hollywood podejście. Gdyby Cybulski trafił w jakiś sposób do Hollywood wcale nie byłby sensacją na więcej niż przysłowiowe 5 minut czyli jeden - dwa filmy. Utknąłby w rolach typowo przeznaczonych dla imigrantów i grywał wykolejeńców w kinie gatunkowym. Kolejne filmy dokumentalne o Cybulskim narzucają widzom opinie jako fakt, że był wspaniałym aktorem jednocześnie krzywdząc go. Zamykają go w laurkowym wspominaniu, że był przewspaniały, może nie wybitny ale interesujący. Romantyzowanie i idealizowanie kogokolwiek jest szkodliwe. To był przede wszystkim zwykły człowiek i miał swoje wady, które te wszystkie publikacje, dokumenty starają się upudrować. Czy jest jakas jedna pozycja, która skupiłaby się w pełni na jego warsztacie aktorskim bez landrynkowania środowiska artystycznego w którym się obracał, bez tych wszystkich kombatanckich wspominków? Ktoś współcześnie powinien usiąść i prześwietlić go jako aktora i uwypuklić zalety jego warsztatu i wady i podsumować całą jego karierę a nie na podstawie jednej roli sformułować wniosek, że był wybitny ale kinematografia nie chciała mu pozwolić na więcej - rozgrzeszenie środowiska wobec widowni, która chciała widzieć Cybulskiego w równie dużych rolach.