Bazyli z Pelagią? Czemu mówi "mordujcie mnie, zabijcie mnie"? To miało jakieś znaczenie dla
fabuły?
Myślę, że ma to związek z przekazem Wajdy - młodość. Idą młodzi wieczorem, nocą, chwila zaczepki jakieś słowa, pijak-starszy mężczyzna. Całe życie w jednej scenie.
Ciekawa teza, ale dalej wydaję mi się, że to co mówił było jakąś metaforą, może ktoś ma jeszcze jakieś pomysły...
Też się nad tym zastanawiałem: po cóż on z tym dziwnym tekstem? I wyszło mi jakoś tak:
Ów nietrzeźwy starszy mężczyzna ze swoim "zabijcie mnie, mordujcie mnie" reprezentuje traumę wojny (którą najwyraźniej zapijał tamtej oraz wielu innych nocy) i ciągłe obracanie się w kręgu martyrologii. Bazyli odpychając go - symbolicznie odpycha tę powszechnie mieloną wówczas tematykę walki i męczeństwa, która miała stanowić kanwę wychowania młodych pokoleń walczących o pokój (i socjalizm, oczywiście). A oni chcą czegoś zupełnie innego.
Chyba nie można byłoby wpaść na trafniejszą interpretację! Młodzi ludzie w tym filmie stanowią opozycję do narzuconego im powojennego bagażu, nie chcą poświęcać swojej młodości na życie z piętnem wojny, stąd też ich cyniczna postawa i irytacja. Jestem wdzięczna za wyjaśnienie, aż kolejny raz obejrzę film :)