Jak na wstępie - bo kto miałby je oglądać? No ja oglądnąłem z żoną. I polecam każdemu wielbicielowi kina. Rozpływamy się nad wielkimi produkcjami holywoodzkimi a mamy wielkie kino tuż pod nosem, nasze, bez napisów, bez dubbingu. Kreacje aktorskie na miarę najlepszych ról oscarowych. Śliczna główna bohaterka, rozmarzony, rozbity emocjonalnie amant. Kapitalne w swojej prostocie dialogi. Postaci wyraźne, jakby nakreślone żyletką na skórze, że aż krwawią emocjami. Scen, kiedy Zbyszek mówi o miłości jest wiele - niemal każda rozkłada na łopatki siłą i prostotą. Daleko do pięt nie dorastają wielkie dzieła zza oceanu temu filmowi.