Ja miałam podobnie :) Na początku oglądałam z nim jeszcze Wydział Zabójstw, ale wtedy jakoś nie zwróciłam na niego uwagi. Jednak jak zobaczyłam go w Pearl Harbor w mundurze, to....... no wiadomo.
Akurat Pearl Harbor to straszny szit...
Jak chcecie pozachwycać się Joshem w dobrym filmie to polecam "Przekleństwa niewinności".
A ja "Zabójczy numer" - Josh ZABAWNY, uroczy, bystry, pyskaty i u boku Bruce'a Willisa;)
A sam film o wiele lżejszy od "Przekleństw niewinności" (nie krytykuję tylko podkreślam, że to inny kaliber).
"Przekleństwa..." są super, aczkolwiek polecam też książkę "Samobójczynie", bo na jej podstawie powstał ten film.
A "Zabójczy numer" obczaję z przyjemnością:)