Aktor niezawodowy, bijacy jednak na glowe wielu wyksztalconych w zawodzie aktorskim kolegow.
Epizodem zycia pozstaje oczywiscie slynna scena wspominkowa z Popiolu i diamentu.
Bede mial tez w pamieci jego znacznie wieksza role niemieckiego oficera Wehrmachtu prowadzacego psychologiczna rozgrywke ze swoim "wiezniem" schowanym w przebraniu bialego niedzwiedzia - zbieglym Zydem w niedocenionym i juz zapomnianym filmie Jerzego Zarzyckiego "Bialy niedzwiedz", gdzie "zmierzyl sie" aktorsko z samym Gustawem Holoubkiem.
Epizod z Januszem Szpotanskim niestety polozyl sie mrocznym cieniem na jego zyciu. Wielka szkoda.
Komentarz sprzed 10 lat, ale doceniam wpis o "Białym niedźwiedziu" - Pawlikowski mówił po niemiecku tak dobrze, że myślałem, że zatrudnili aktora z DDR.