Jak dla mnie jest to ckliwy, przydługawy film z papierowymi, nieprzekonującymi postaciami,
dodatkowo jeszcze ten ostry podział na dobro i zło niczym w Disneyowskiej bajce. Myślę, że są to
powody dla których film cieszy się tak wielką i nieuzasadnioną renomą. Niestety dla większości
widzów arcydzieło = coś co silnie gra na moich emocjach, da mi trochę wzruszenia, nadziei itp.
Zasadniczym błędem fabularnym jest fakt, iż w ogóle dochodzi do skazania tego murzyna, skoro
prawdziwy morderca nie tylko zabił ale i zgwałcił te biedne dziewczynki ,to dommiemam, że
zostawił swoje DNA (ok wiem teoretycznie mógł użyć prezerwatywy ale jakoś ciężko podejrzewać
tego delikwenta o aż tak wysoki iloraz inteligencji) tak więc wystarczyło porównać DNA tego
murzyna z tym pozostawionym na ciele/miejscu zbrodni. Nie jestem policjantką ale wydaje mi
się, że nawet w przypadku, gdy na miejscu zbrodni znajduje się podejrzany to i tak przeprowadza
się jakieś śledztwo, a nie z marszu wsadza się delikwenta do celi śmierci ,no ale wtedy posypał
by się cały pomysł na film/ książkę bo murzyn po prostu by nie trafił do więzienia. Jestem
rozczarowana zwłaszcza, że scenariusz miałby potencjał na stworzenie bardzo dobrego filmu, a
nawet arcydzieła - bez wątków naprzyrodzonych, z realistycznymi postaciami, film traktujący o
moralnym problemie kary śmierci no ale wtedy stałby dużo niżej na filmwebie bo już tak milusio
by się go nie oglądało. Jestem ciekawa MERYTORYCZNYCH kontrargumentów fanów tego
filmu, a nie tekstów w stylu "bo mi się podobał to dałem 10" albo "bo mnie bardzo wzruszył". Ok
macie do tego prawo ale chyba takie forum powstało żeby dyskutować o filmach i nie tylko na
tym najniższym poziomie poza interpretacyjnym czyli na poziomie samych tylko emocji.
Pozdrawiam
Badanie DNA w 1935 roku? Już nie mówię o tym, że w tamtych czasach czarny był winny z góry.
Otoz wlasnie, to chcialam wlasnie przytoczyc w1935 roku komus przyszloby do glowy oszczedzic glowe czarnego...
Ale bzdurki wymyślasz. Wiesz w którym roku dzieje się akcja filmu? Podpowiem, że na długo przed wynalezieniem i stosowaniem metody badań DNA.
A słyszałaś coś o segregacji rasowej i wcześniej niewolnictwie w USA? Wtedy nie było potrzeba dowodów, bo o prawa czarnych nikt nie walczył. Film jest i tak dość delikatny pod względem.
Filmu też nie oglądałaś zbyt dokładnie, bo jest wyraźna scena, w której John Coffey trzyma odcięte głowy dziewczynek i rozpacza. Trudno o bardziej przekonywujący dowód.
Dziwie się, że wymagasz MERYTORYCZNYCH kontrargumentów, a sama strzelasz takie dziecinne gafy.
no chyba na dvd jest bez cenzury? dlaczego mialyby miec odciete glowy? Bill je zgwalcil i zabil uderzeniem w glowe, stad krew. Coffey nie trzymal ich odcietych glow, tylko trzymal je za glowy/obejmowal glowy, siedzac posrod zwlok. Po prostu tulil do siebie martwe dzieci.A na tej wersji bez cenzury to niby jak to jest pokazane? Glowy leza oddzielnie a on je podnosi i przytula czy co?
zgadzam się z Tobą. Film dobry, aczkolwiek nie aż tak dobry jak zwykł być oceniany. Powstało już arcydzieło o którym mówisz bez tych nadprzyrodzonych rzeczy, a nazywa się "zabić drozda".
mila to nie zadne arcydzielo , to durny wymysl tworcow tego portalu , dasz 10 to samo ci przyporzadkowuje ----arcydzielo-----
patrze na wasz spor i faktycznie riko to spamer. Nic na temat filmu, sam spam. Pytanie czy za taki spam i troling placa a jesli tak to ile. Na temat filmu powiem niewiele: nudny, wtorny, glupi, aktorstwo zenada, wszystko na 1.
a ja ich rozumiem, ze nie chca sie z toba wdawac w pyskowki, nic nie reprezentujesz, dno, jedynie wyzywasz innych, typowy psychofan, wedlug mnie, dodatkowo slabego filmu. I spamer. I z kim tu dyskutować? Sam widzisz. To znaczy ty nie, pewnie zbyt zaslepiony. No ale bardziej inteligentnych rozumiem, ze nie chca z toba pyskowac na forum publicznym. Od takich zabaw jest piaskownica, tu miejsce na komentowanie filmu. Ten mi sie nie podobal. Zbyt przzewidywalny i nudny, slaba muzyka tez.
no prosze, znow mowisz o telenowelach ha ha, kolejny wątek. Juz zapytalem w innym co bylo w ostatnim odcinku, czekam na odpowiedz, to pomozesz koledze. Zycze tez udanych odcinkow kolejnych telenowel skoro tak lubisz.
pisz, pisz, to oznaka echolalii. Stawiam diagnoze ze na nia cierpisz. Leczenie kompleksu odbywa sie przez wewnetrzny przymus odpisania na kazdy post i temat, to jak pies uwiazany do budy i nie mogący nic zrobić, tylko szczekać. Przyjalem pewne hipotezy, moze zbadam twoj case jako wplyw jednostki chorobowej na wykluczenie spoleczne. Przysluzysz sie nauce!
hahahahahah ogladacz polskich debilnych telenowel dla ciemniakow ze zlasowanymi mozgami , stawia diagnoze hhehehehe przyjmuje hipotezy hahahahaha , dobre , napisz cos jeszcz. hHAHAHA
a on non stop promuje telenowele na forach publicznych, ciekawe ile mu placa za ogladanie telenoweli i wychwalanie ich na forach...
W tamtych czasach (1935) murzynów traktowano jak niewolników. Choćby cień podejrzenia był powodem do pozbycia się go. Nie miał nic do gadania tak jak Majowie przy podboju Ameryki. Nie wspominając już o badaniach DNA kiedy dobrych samochodów jeszcze nie było, ani telefonów dotykowych lub najstarszych noki.
Że ckliwy i papierowe postacie, to fakt. Tego DNA bym się nie czepiał, ale motyw kary śmierci jest tu dla mnie przedstawiony bardzo słabo. A co do wysokich ocen, to nie krytykowałbym fanów z podejście na zasadzie "wzruszył mnie, więc dam 10". Nie widzę nic złego w emocjonalnym odbiorze filmów i nie uważam, żeby każdy musiał robić analizę plusów i minusów po obejrzeniu.
Podzielam twoje zdanie. Ckliwa, bzdurka. Dobrze się ogląda, ale na wyższą ocenę niż 5 nie zasługuje. Skąd tak wysokie miejsce w rankingu? Ranking filmwebu to dla mnie jedna, wielka zagadka :p
Oglądałam to już dość dawno. Gdybym obejrzała go obecnie, moja ocena byłaby zapewne jeszcze surowsza.
No nie wiem. Wygląda na to, że gustujesz w jakimś podłym kinie. Ten może nie przypaść do gustu, ale 3/10 to przesada. To jaką ocenę w tej skali dostanie film typu "Zmierzch"?
Film został nakręcony na podstawie prozy Pana S.Kinga, więc o nadprzyrodzone wątki miej pretensje do autora a nie do filmowców.
DNA w latach 30? Dobre sobie.
A co do odbioru filmów na poziomie samych tylko emocji - właśnie po to je oglądam. Żeby coś poczuć. Nie jestem krytykiem ani żadnym znawcą kina. Albo film na mnie "działa", albo nie. Chemia jest, albo jej nie ma. Nie roztrząsam tematu i nie szukam dziury w całym. Do każdego filmu można się tak naprawdę o coś przyczepić.
Pozdrawiam :)
W rzeczy samej. Właśnie tak ma działać film. Wzbudzić emocje. Ludzie czepiają się czasem takich pierdół udając nie wiadomo jakich profesjonalistów. Płakać się chce. Ważne jest by coś poczuć. Ktoś kto ocenia ten film nisko po prostu robi na złość innym bądź podchodził do niego z pesymistycznym nastawieniem bo chcę pokazać światu jaki to on jest inny i jego gust różni się od typowego, szarego człowieka. Są jak EMO w strefie kina. Są jeszcze tacy co uważają, że badanie DNA było obecne w I poł. XXw. Tacy nie powinni mieć nawet prawa głosu wyborczego.
To było w latach 30 dwudziestego wieku - nie było wtedy testów DNA. Dodatkowo, patrząc na historię Ameryki, Coffey mógłby nawet nie trzymać martwych dziewczynek, tylko po prostu przechadzać się nad rzeką by uznali go za winnego. Tacy już byli biali Amerykanie.
Film uproszczony? Być może.
Percy pozostanie wszą do końca, a Coffey nigdy nie pomieści ogromu zła, jakie w sobie nosił ten pierwszy (mimo że jest olbrzymem).
Czy jednak wszystko jest ckliwe? "Ckliwość" kompletnie nie pasuje mi do Kinga, który bądź co bądź pośredni udział w tym filmie ma...
Percy to brutalna postać i jego "zła natura" na ekranie nie jest wcale "ocenzurowana", co następuje w bajkach. Ażeby uniknąć spoilerów, nie będę wnikać w szczegóły. Wystarczy powiedzieć, że z każdą następną sceną Percy rośnie w okrucieństwie. I to nie jest "zwykłe", prymitywne pakowanie do kogoś kulki. On napawa się niszczeniem czyichś marzeń, odbieraniem ostatniej nadziei - nawet tuż przed śmiercią. Gdyby go do czegoś przyrównać, to byłby gwoździem do trumny, bo właśnie taką funkcję pełni: dobija od deski do deski.
Nie, nie sądzę, ażeby "Zielona Mila" była ckliwą historią. A jeśli już musi, to w tym pozytywnym znaczeniu.
Właśnie postacie Percy'ego oraz Paula powodują, że ten film jest tak dobry. Mimo iż stoją teoretycznie po tej samej stronie barykady, obaj reprezentują wymiar prawa, każdy z nich ma inne podejście do wykonywanej pracy.
Ciekawy jest również konflikt na linii Percy-Sam. Pomimo iż wiemy, że Sam to okrutny morderca, wzbudzający odrazę w każdej sekundzie filmu, w której go widzimy, kibicujemy mu, gdy upokarza Percy'ego. Te postacie nie są papierowe - Samowi trudno odmówić kurażu i inwencji twórczej, które przecież w innej sytuacji wzbudziłyby nas pozytywne uczucia. Podobnie ma się rzecz z Percy'm - jest przekonany o swojej moralnej wyższości nad więźniami, a tymczasem jedynym uczuciem, które czyni go ludzkim, jest tchórzostwo. Paradoksalnie, to właśnie "ludzkie oblicze" ostatecznie dyskredytuje go jako człowieka. Oglądając ten film łatwiej jest zaakceptować osobę do końca złą, która jednak nie rezygnuje ze swoich "przekonań" do końca, niż obłudnika, który unika kary dzięki koneksjom oraz zgrywaniu niewiniątka.
Paul natomiast jest po prostu świetnie zagraną realistyczną postacią, podobnie jak Brutal. Tom Hanks i David Morse grają w wyważony, pozbawiony egzaltacji sposób. Mimo tego nie są sztuczni. Paul zachowuje się "sztywno", ale to wynika po części z jego charakteru, a po części z funkcji, którą sprawuje w więzieniu. Podziwiam tych dwóch panów oraz reżysera za stworzenie tak dobrych postaci.
Wątek fantastyczny również dla mnie jest nieco nieprzekonujący i zgadzam się z opinią, że bez niego film funkcjonowałby równie dobrze. Niemniej, wiedziałam na co się piszę: na adaptację powieści Stephena Kinga. Nie umniejsza to filmu jako działa samego w sobie, bo pod względem aktorstwa, reżyserii, pracy kamery i montażu stoi on na wysokim poziomie.
Czy przekonają Cię jakiekolwiek merytoryczne argumenty, skoro nie masz podstawowych wiadomości o świecie, a tym bardziej o filmie, o którym się wypowiadasz??? Rzecz dzieje się w latach 30. XX wieku, wtedy nie znano jeszcze czegoś takiego jak DNA. W latach 30. XX wieku czarni w Ameryce wciąż byli traktowani jak gorsi, zawsze winni, tym bardziej w południowych stanach USA. Wątki "nadprzyrodzone" występują jak najbardziej w powieści Kinga, więc to logiczne, że tu też są. No właśnie, bo to film na podstawie powieści Stephena Kinga pod tym samym tytułem (czyli "Zielona Mila"). Do tego jest to niezwykle wierna adaptacja, niemal słowo w słowo. Bardziej merytorycznie się chyba nie da? Wybacz sarkazm, ale naprawdę trudno traktować Cię poważnie...
DNA? Boże, o ludzie, o ludzie, o ludzie. Powinnaś pójść na Zieloną Milę razem z murzynem. Normalnie nie wierze jaką to ignorancją na temat świata trzeba się wykazać. Świata, w którym się pędzi żywot.
Wiem, że nie jestem pierwszą osobą, która o tym wspomina, ale publiczne pieprzenie głupot zasługuje na publiczne potępienie. Badania DNA w 1935 roku? W dobie Google'a i Wikipedii taka ignorancja to wstyd. Na Twoim miejscu poprosiłabym redakcję o usunięcie tego komentarza by z siebie pośmiewiska nie robić.