Recenzja filmu

Niewinni czarodzieje (1960)
Andrzej Wajda
Krystyna Stypułkowska
Tadeusz Łomnicki

W życiu piękne są tylko chwile

Na szczególną uwagę zasługuję tutaj para młodych aktorów. Z jeden strony ikona – Tadeusz Łomnicki, który może pochwalić się ogromną liczbą wybitnych ról zarówno na dużym ekranie, jak i na deskach
Andrzej Wajda to jeden z najlepszych i najbardziej znanych polskich filmowców. Jego filmografia jest niezwykle zróżnicowana, znajdziemy tutaj ekranizacje lektur szkolnych, kino psychologiczne, spektakularne obrazy wojenne, ale również skromne dramaty obyczajowe. Mało jest w polskim kinie twórców, którzy na przestrzeni dekad byli odpowiedzialni za kształtowanie się polskiej sztuki filmowej. "Niewinni czarodzieje" to jedno z najskromniejszych dzieł Wajdy, ale również jedno z najlepszych.

Bazyli (Tadeusz Łomnicki) jest młodym lekarzem, który ucieka od zobowiązań. Kobiety są dla niego jedynie odskocznią od życia zawodowego. Jednak wszystko zmienia się, gdy pewnego wieczoru idzie do klubu i spotyka młodą dziewczynę, Pelagię (Krystyna Stypułkowska). Młodzi ludzie spędzają ze sobą noc, w mieszkaniu wówczas to zaczyna się między nimi gra pozorów, póz i masek. Nonszalancja i pozorna obojętność w stosunku do drugiej osoby nie pozwalają im przyznać się do tęsknoty za miłością.

Film ma bardzo powolną, wręcz ospałą narrację, jednak jego magia sprawia, że nawet na chwilę nie można oderwać wzroku od ekranu. Osobiście odebrałem film Wajdy jako subtelną wersję "Do utraty tchuGodarda. Oba miały premierę w roku 1960, oba są utrzymane w nowofalowej estetyce, gdzie młode pokolenie ukazane jest jako zgraja buntowników — indywidualistów szukających swego miejsca w miejskiej dżungli.

Na szczególną uwagę zasługuję tutaj para młodych aktorów. Z jeden strony ikona – Tadeusz Łomnicki, który może pochwalić się ogromną liczbą wybitnych ról zarówno na dużym ekranie, jak i na deskach teatru. Z drugiej strony – nieznana dwudziestoletnia Krystyna Stypułkowska, dla której rola w "Niewinnych czarodziejach" była debiutem. Co ciekawe Łomnicki nie zdominował ekranu,  mamy tutaj wspaniały popis zespołowej gry aktorskiej na najwyższym poziomie.

Relacja Bazylego i Pelagii to teatr masek. Tak jak większość z nas zakłada maski, kryjąc swoje emocje i wstydliwe doświadczenia, tak bohaterowie nie chcą być sobą, co rusz udają, prowokują, starając się, uciec od wyższych uczuć, bojąc się zaangażować. Film idealnie obrazuje typowe młodzieżowe postawy pokolenia, które dorastało w latach powojennych w Polsce.

"Niewinni czarodzieje" mimo onirycznego, nostalgicznego klimatu potęgowanego przez świetną muzykę Krzysztofa Komedy, niosą za sobą wiele optymizmu. Młode pokolenie jest pokazane jako ludzie bystrzy, myślący, mający własne zdanie. Rozmowa z drugą osobą jest dla nich ważniejsza niż seks. Warto przypomnieć sobie to wybitne dzieło z czasów, gdy kino potrafiło zainteresować widza parą aktorów i znakomitym scenariuszem. Właśnie oglądając takie ponadczasowe dzieła, czuć magię kina.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Teatr dwojga aktorów". Tak można najkrócej opisać ten film. W rzeczywistości "Niewinni czarodzieje" mają... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones